27 października 2013

Stany lękowe, niepokój, ataki paniki czy depresję dotychczas leczono za pomocą leków lub psychoterapii. To jednak zmieni się w Wielkiej Brytanii, gdzie wprowadzono nową metodę leczenia – czytanie!



Jak donosi „The Christian Science Monitor”, pacjentom z lekkimi i umiarkowanymi problemami emocjonalnymi lekarze ogólni będą wypisywać recepty na podręczniki do samopomocy. Na liście zalecanych pozycji znalazło się 30 tytułów, które znajdą się w bibliotekach w całej Anglii.
A wszystko za sprawą fundacji charytatywnej Reading Agency, która pracowała nad projektem od roku. Sam projekt poparły między innymi Ministerstwo Zdrowia i Royal College. „Przybywa dowodów, które pokazują, że czytanie o samopomocy może pomóc wydobrzeć ludziom z pewnymi przypadkami emocjonalnych problemów” – powiedziała o idei projektu Miranda McKeraney, dyrektor wykonawczy Reading Agency.
Anglia nie jest odosobniona w staraniach poprawy samopoczucia psychicznego swoich mieszkańców w ten nietypowy sposób. Podobne rozwiązania wprowadziły Walia, Dania i Nowa Zelandia. Walia była prawdziwym pionierem nowatorskiej metody leczenia. W stolicy księstwa, Cardiff, książki na receptę wprowadzono już w 2003 roku, a w 2005 projekt objął całą Walię. Obecnie wypożycza się tam rocznie 30 tysięcy podręczników samopomocy, które na listach najczęściej wypożyczanych książek okupują pierwszą dziesiątkę.
Lista 30 książek została skierowana do bibliotek, które zobowiązano do zaopatrzenia się w wymienione na liście pozycje. Znana jest też lista przypadłości, na które lekarze mają wypisywać książki na receptę. Są to: gniew, niepokój, obżarstwo, depresja, obsesja, natręctwa, panika, fobia, stres, lęki i problemy z poczuciem własnej wartości. Do listy zostaną wkrótce dołączone pozycje, które mają pomóc pacjentom z chronicznym bólem czy zmęczeniem, a nawet problemami w związkach. W następnym roku podobne listy mają zostać stworzone dla książek skierowanych do dzieci i młodzieży.

Dane wskazują, że rocznie w Zjednoczonym Królestwie 6 milionów osób cierpi na stany lękowe lub depresję, a z nich dwie trzecie nie otrzymuje żadnej pomocy, choćby książkowej.