17 sierpnia 2013

"Dlacze­go wszys­cy wychwa­lają równość, kiedy każdy chce być wyjątkowy." Sławomir Mrożek


Sławomir Mrożek

Urodził się 29 czerwca 1930 roku w małym galicyjskim miasteczku - Borzęcinie - gdzie jego ojciec pracował jako urzędnik pocztowy. Omyłkowo w borzęcińskiej kancelarii wpisano mu inną datę urodzenia - 26 czerwca. Przyszły pisarz ukończył krakowskie gimnazjum im. Nowodworskiego, potem studiował architekturę, filozofię orientalną i sztukę. Od 1950 roku współpracował z "Dziennikiem Polskim", Krakowskim Teatrem Satyryków, studenckim teatrem satyrycznym Bim - Bom z Gdańska, kabaretem Szpak i Piwnicą pod Baranami.

Pierwszy sukces odniósł w 1950 roku - otrzymał nagrodę "Szpilek" za rysunkowe żarty. Od 1953 r. Mrożek publikował serie satyrycznych rysunków systematycznie. Dzięki nim, a także pełnym czarnego humoru opowiadaniom, wcześnie stał się autorem niezwykle popularnym, zajmującym osobne miejsce we współczesnej polskiej literaturze. Mrożek tropił i podważał absurdy życia, zbanalizowane, romantyczne stereotypy, kształtujące świadomość Polaków. W języku na stałe zagościło sformułowanie "jak z Mrożka", przykładami zaczerpniętymi z jego utworów posługiwano się dyskusjach.
 Debiutem książkowym Mrożka stały się wydane w 1953 roku zbiory satyrycznych opowiadań - "Opowiadania z Trzmielowej Góry" i "Półpancerze praktyczne". W roku 1956 ukazała się powieść satyryczna "Maleńkie lato", a w 1957 tom opowiadań "Słoń" oraz zbiorek rysunków "Polska w obrazkach". Mrożek dramaturg debiutował wystawioną w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w 1958 roku sztuką "Policja".

Do 1963 roku ukazały się w Polsce m.in. "Ucieczka na południe" (1961), kolejny tom opowiadań - "Deszcz" (1962) - i sztuki teatralne, m.in. "Męczeństwo Piotra Oheya" (1958), "Indyk" (1961), "Karol" (1961), "Na pełnym morzu" (1961), Zabawa (1962), "Kynolog w rozterce" (1962), "Czarowna noc (1963), "Śmierć porucznika" (1963) i jeden z najważniejszych utworów Mrożka - "Tango" (1964). W latach 60. Mrożek stawał się popularny poza granicami kraju - w 1963 roku w Niemczech wydano trzytomowy zbiór jego dramatów; we Francji za "Słonia" otrzymał "Prix de l'Humour Noir", a trzy lata później ukazało się tam dwutomowe wydanie jego sztuk.

W 1963 roku Mrożek wyjechał do Włoch, myśląc o pozostaniu na stałe za granicą. Przez osiem lat mieszkał na włoskiej Rivierze, starając się o przedłużenie paszportu polskiego - nie chciał wchodzić w otwarty konflikt z polskimi władzami, by zachować kontakt z czytelnikami w kraju. Inwazja na Czechosłowację 1968 roku zburzyła ten układ. Mrożek ogłosił w paryskiej "Kulturze" list protestacyjny, rozpoczął starania o azyl we Francji (10 lat później uzyskał francuskie obywatelstwo, a w 2003 roku Legię Honorową za wkład w rozwój literatury francuskiej).

W Polsce od 1973 roku złagodzono obowiązujące od 1968 roku embargo na publikowania Mrożka. Ukazały się wówczas m.in. "Szczęśliwe wydarzenie" (1973), "Rzeźnia" (1973), "Emigranci" (1974). Po wprowadzeniu stanu wojennego Mrożek ogłosił na Zachodzie "List do cudzoziemców", zastrzegł też publikowanie swoich utworów w polskiej prasie i pokazywanie sztuk w polskiej telewizji. Natomiast w polskich teatrach sztuki Mrożka święciły w tym okresie triumfy.

W 1989 Mrożek wraz z żoną - Susaną - przeprowadzili się do Meksyku na farmę Epifania. Lata 90. przyniosły wydanie "Dramatów", "Małych próz" i "Rysunków" (1991) oraz "Miłości na Krymie" (1993). Pisarz przebył operację tętniaka mózgu, musieli też wraz z żoną zrezygnować z pobytu w Epifanii. W 1996 roku Mrożkowie wrócili do Krakowa.

 Od lat 60. twórczość Mrożka należy do repertuaru teatrów na całym świecie. Stał się klasykiem dramatu współczesnego, a festiwale jego twórczości odbyły się w Amsterdamie (1988), Krakowie (1990) i Sztokholmie (1991). Niekwestionowaną pozycję twórczości Mrożka potwierdził także fakt, iż od 1991 roku zaczęły się ukazywać jego dzieła zebrane w Niemczech i we Francji, a od 1994 również w Polsce.

W 2002 roku pisarz przebył udar mózgu, po którym został dotknięty afazją (utratą zdolności posługiwania się językiem, zarówno w mowie, jak i w piśmie). Lekarz poradził mu spisywanie wspomnień w celach terapeutycznych. Efekt tej pracy - autobiograficzna książka pt. "Baltazar" została opublikowana w 2006 roku. Dwa lata później Mrożek zdecydował się po raz kolejny opuścić Polskę. Jak twierdził, czas na odpoczynek, a tam jest bardziej sprzyjający klimat.
 W tym roku ukazała się - po kilkunastu latach przerwy - jego kolejna sztuka. "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" został wystawiony na deskach Teatru Polskiego.

15 sierpnia 2013

13.08.1920 - 15.08.1920 Bitwa Warszawska Cud nad Wisłą



Dzisiaj 93 rocznica Bitwy Warszawskiej

Bitwa warszawska (nazywana też Cudem nad Wisłą) – bitwa stoczona w dniach 12-25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznana za 18. na liście przełomowych bitew w historii świata.

Autorem i realizatorem planu bitwy był Józef Piłsudski. Decydująca bitwa tej wojny zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nie rozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną przeprowadzony przez Józefa Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy.

Znaczenie historyczne Bitwy warszawskiej jest wciąż niedoceniane zarówno w Polsce jak również na zachodzie Europy. Ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce - lord Edgar D'Abernon nazwał ją już w tytule swej książki "Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata". W jednym z artykułów opublikowanych w sierpniu 1930 r. pisał: "Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione... Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji (...). Zadaniem pisarzy politycznych... jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska".
Simon Goodough znany popularyzator historii wojen i wojskowości w wydanej w 1979 r. książce "Tactical Genius in Battle" w uznaniu talentów dowódczych Józefa Piłsudskiego postawił go w kręgu zwycięzców 27 największych bitew w dziejach świata. Wymienił go w szeregu takich strategów jak Temistokles, Aleksander Wielki, Cezar, Gustaw Adolf czy Kondeusz.
Francuski generał Louis A. Faury w jednym z artykułów w 1928 r. porównał Bitwę warszawską do Bitwy pod Wiedniem: "Przed dwustu laty Polska pod murami Wiednia uratowała świat chrześcijański od niebezpieczeństwa tureckiego; nad Wisłą i nad Niemnem szlachetny ten naród oddał ponownie światu cywilizowanemu usługę, którą nie dość oceniono".
Z kolei brytyjski historyk J.F.C. Fuller napisał w książce "Bitwa pod Warszawą 1920": "Osłaniając centralną Europę od zarazy marksistowskiej, Bitwa Warszawska cofnęła wskazówki bolszewickiego zegara (...), zatamowała potencjalny wybuch niezadowolenia społecznego na Zachodzie, niwecząc prawie eksperyment bolszewików".


Oto książki poruszające temat bitwy z 1920



 Janusz Osica i Andrzej Sowa podjęli się stworzenia swoistego reportażu prezentującego fragment "historii żywej" roku 1920. Powstała książka Bitwa Warszawska. 1920. Rok niezwykły, rok zwyczajny opisująca każdy dzień tego szczególnego okresu w dziejach Polski. Wzbogacają ją wycinki prasowe, mówiące zarówno o życiu codziennym, jak i komentujące wydarzenia polityczne. 
Kalendarium uzupełnione jest komentarzami popularyzatora historii, doktora Janusza Osicy, który ocenia przebieg tamtych wydarzeń ze współczesnej perspektywy.




Książka jest szkicem historycznym ukazującym tło oraz przebieg walk Wojska Polskiego z Armią Czerwoną pod Warszawą w roku 1920. Ten krótki tekst zwięźle oddaje ocenę bitwy warszawskiej.

13 sierpnia 2013

poètes maudits - poeci przeklęci

Poeci przeklęci to termin określający grupę poetów którzy byli bohaterami licznych skandali obyczajowych, ich twórczość literacka spotykała się zwykle z odrzuceniem współczesnych, po śmierci autorów stając się przedmiotem kultu. Poeci wyklęci to poeci zbuntowani przeciw społeczeństwu, outsiderzy przekraczający normy obyczajowe. Typowe elementy biografii poety wyklętego to nadużywanie bądź uzależnienie od alkoholu lub narkotyków, obłęd, popadanie w konflikty z prawem, wczesna, często samobójcza śmierć.
Za pierwowzór poety wyklętego uznaje się francuskiego średniowiecznego poetę Francoise Villona, który prowadził awanturniczy tryb życia. Chociaż Villon uzyskał wykształcenie na Sorbonie, to wybrał życie przestępcy.
W literaturze po raz pierwszy termin ten ukazał się w sztuce Alfreda de Vigny'ego Stello (1832). Rozpowszechniony został jednak przez Paula Verleaina, który użył go w swojej książce Les poètes maudits (wyd. 1884) do określenia sześciu współczesnych mu poetów (w tym siebie). Poètes maudits według Verlaine'a to: Tristan Corbiere, Arthur Rimbaud, Stéphane Mallarmé, Marceline Desbordes-Valmore, Villiers de l'Isle-Adam i Pauvre Lelian (anagram imienia i nazwiska Paula Verlaine'a).
We Francji do poetów wyklętych zalicza się tradycyjnie: Charlesa Baudelaire'a, Arthura Rimbaud, Paula Verlaine'a, czasem również Stéphane Mallarmé, Comte de Lautréamonta i Maxa Jacoba. W literaturze amerykańskiej są to: Edgar Allan Poe, Sylvia Plath i Jim Morrison; w literaturze angielskiej - William Blake i John Keats; w literaturze rosyjskiej - Aleksandr Błok, a w literaturze polskiej: Andrzej Bursa, Edward Stachura, Kazimierz Ratoń, Rafał Wojaczek, Stanisław Przybyszewski i Andrzej Babiński.


Cyprian Kamil Norwid (1821-1883), chory i opuszczony, zmarł w przytułku na peryferiach Paryża.
Stanisław Korab-Brzozowski (1876-1901), zmarł śmiercią samobójczą po zażyciu trucizny.
Kazimiera Zawistowska (1870-1902), zmarła śmiercią samobójczą w Krakowie.
Tadeusz Borowski (1922-1951), popełnił samobójstwo, mając 29 lat.
Andrzej Bursa (1932-1957), zmarł nagle w wieku 25 lat.
Halina Poświatowska (1935-1967), zmarła z powodu ciężkiej wady serca.
Włodzimierz Szymanowicz (1946-1967), zmarł tragicznie, żył 20 i pół roku.
Rafał Wojaczek (1945-1971), zmarł śmiercią samobójczą po przedawkowaniu leków.
Edward Stachura (1937-1979), popełnił samobójstwo we własnym domu.
Ryszard Milczewski-Bruno (1940-1979), utopił się podczas Toruńskiego Maja Poetyckiego.
Józef Gielo (1934-1981), alkoholik, zmarł w niejasnych okolicznościach.
Kazimierz Ratoń (1942-1982), zmarł w osamotnieniu, skłócony z rodziną i odrzucony przez środowisko literackie;Andrzej Babiński (1938-1984), popełnił samobójstwo, skacząc z mostu Marchlewskiego w Poznaniu.
Jan Rybowicz (1949-1990), niedostosowany, pełen sprzeczności, które pogłębiała choroba alkoholowa, zmarł nagle.
Stanisław Czycz (1929-1996), chory na łuszczycę, izolował się od świata i środowisk literackich.
Janusz Żernicki (1939-2001), przez ostatnie lata życia schorowany, po amputacji nogi, bez pieniędzy; Wincenty Różański (1938-2009), najdłużej żyjący z polskich poetów przeklętych, zmarł nagle w swoim mieszkaniu.


Kim jest poeta przeklęty?

Poète maudit – l’homme sensible, l’homme incompris…
“Człowiek wrażliwy”, “niezrozumiany” – tak nazwie go romantyzm; “dziwak”, “oryginał” – a tak burżuazja; “nieszczęśnik” – powie o nim człowiek miłosierny; “wariat” – określi go tzw. trzeźwy realista.
Wszyscy zaś wyznawcy kultów literackich wiedzą, że poeta przeklęty tworzy w bólu i ekstazie, przekracza bariery praw ludzkich i boskich; będąc radykalnym non-konformistą kwestionuje wszelkie autorytety, rzuca wyzwanie światu, chce się przedostać na druga stronę, eksperymentuje na sobie, doświadcza ekstremów…
Wreszcie: jest zarażony śmiercią – wie o każdej godzinie i o każdej dobie, że na ziemi nie ma prawa stałego pobytu.
Opętany miłością i erotyzmem – często (zazwyczaj) nie znajduje spełnienia. A jeśli spełniony – to nienasycony. Stąd skłonności do perwersji, czasem wręcz erotomania i panseksualizm. (“Widzę całą Naturę jako apokaliptyczną apoteozę wiecznie drgającego phallusa” – pisał Przybyszewski.)
Nihilista, ateista i obrazoburca. Jednak jeśli bluźni, to nie zauważa swojej niekonsekwencji (jak bowiem można występować przeciw komuś, w kogo istnienie się nie wierzy? Czy bluźnierstwo, będąc poniekąd negatywem modlitwy, nie przypomina czasami histerycznej manifestacji tęsknoty za znakiem Boga?)
Poeta przeklęty zrywa więzi z otoczeniem: rodzinne, społeczne, cywilizacyjne; kwestionuje zasady i normy jakimi ludzie regulują własne współżycie. Bliski jest mu natomiast etos artystowski, utracjuszowy – lump, kloszard, cygan, tramp i włóczęga.
Swoje życie utożsamia ze sztuką , własną wyobraźnię bierze za rzeczywistość, kreując się przy tym na bohatera podsycanych przez siebie mitów… Dlatego efektem jest niekiedy “fałszywa literatura i prawdziwe trupy” – jak określił casus Przybyszewskiego Boy-Żeleński; albo, w wersji bardziej pozytywnej, osiągnięcie poziomu porażającej otoczenie wiwisekcji, szczerości graniczącej z obłędem. Przypominać to może pozbawiony hamulców ekshibicjonizm, zatracenie się… penetrację obszarów ziemi niczyjej, na które nikt o tzw. “zdrowych zmysłach” nie śmie się zapuszczać.
Często kończy jako szaleniec lub samobójca, co tylko wzmaga jego atrakcyjność w oczach fanów podążających śladem mitu zapewniającego mu nieśmiertelną sławę.









 Co pociąga ludzi w poetach przeklętych?

Jakie są przesłanki kultu “poète maudit” ?
Nie jest przecież tajemnicą, że nagła śmierć artysty gwałtownie może zwiększyć zainteresowanie jego życiem, a nawet… twórczością. W tym kontekście, nie opierając się wszakże złośliwości, moglibyśmy wręcz stwierdzić, że “dobry twórca to martwy twórca”.
Jednakże sprawy wyglądają bardziej skomplikowanie i znacznie poważniej.
Tadeusz Różewicz, poeta bynajmniej nie ugrzeczniony, napisał kiedyś coś rozsądnego: “Być może pamiętniki tchórza i dezertera są ciekawsze od pamiętników ‘kawalera orderów’ i rycerza bez skazy? Kamikadze fascynuje mocniej niż agronom czy ogrodnik, pani Walewska mocniej niż sto wiernych żon, i choć wiemy, że to niemoralne, a nawet głupie zjawisko… nie ma rady”.I konkludował: “Tragiczna śmierć poety lub artysty nie może być przedmiotem handlu, nie wolno uprawiać kultu samobójców (…) Przecież wszystkie nasze siły musimy kierować przeciw pociągowi do samobójstwa, jaki od jakiegoś czasu objawia biedny, oszalały homo sapiens. Samobójstwa indywidualnego i zbiorowego”.

 Po co i dlaczego tworzą poeci przeklęci?

Otóż wydaje się, że twórczość pełni dla nich m.in. rolę kompensacyjną: nie mogą spełnić swoich oczekiwań i pragnień w rzeczywistości, spełniają je (zastępczo) w sferze imaginacji, marzenia, fantazji (mechanizm nieobcy zresztą każdemu człowiekowi). Porażeni często atrofią woli, szukają ujścia dla swojej energii (Boy: “Kiedy życie realne jest wątłe, wytwarza się przerost życia imaginacyjnego”).
Poeci przeklęci własne życie widzą najczęściej jako egzystencjalny “byt ku śmierci”, podlegając drzemiącemu (ponoć) w każdym z nas instynktowi śmierci. Stąd tendencje autodestrukcyjne. Nadwrażliwcy, podobnie jak Stachura, żyją “z nożem na gardle”. Twórczość bywa więc dla nich albo oswajaniem śmierci, albo też od tej śmierci ucieczką. Poeci przeklęci odczuwają własną słabość i żeby to poczucie zagłuszyć, wmawiają sobie wszechmoc demiurgów, rzucając wyzwanie choćby i całemu światu, bardzo często “cierpiąc (przy tym) za miliony”. Kompensacja doskonale znana w psychologii (i psychiatrii): kompleks niższości często zamieniający się w manię wielkości.
Poetów przeklętych stać niekiedy na samokrytycyzm. Kiedy posłuchamy uważniej Rimbauda i Verlaine’a w “Całkowitym zaćmieniu”, dojdzie do naszych uszów ich spowiedź, pokajanie i uderzenie się w piersi. Verlaine, po szaleństwach z Rimbaudem, skazany za sodomię, pojedna się w więzieniu z Bogiem. Rimbaud w wieku 19 lat zaprzestanie na zawsze pisania poezji, uznając to zajęcie za bezcelowe. Stwierdzi, że“świat jest za stary by go zmienić” i wyjedzie handlować do Abisynii, co można potraktować jako rodzaj (przynajmniej artystycznej) samobójczej kapitulacji (umrze w wieku zaledwie 37 lat).
Skądinąd wiemy, co napisał o sobie autor “Kwiatów zła”Baudelaire, targając się na swoje życie: “Zabijam się, bo jestem niepotrzebny innym – a niebezpieczny dla samego siebie (…) Rozwichrzenie umysłu i życia prowadzi do mroków rozpaczy albo zupełnej zagłady”.Inny z kolei poeta przeklęty, Georg Trakl, stawiany obok Hofmannsthala i Rilkego w rzędzie najwybitniejszych poetów austriackich, tak oceniał swoje, znaczone kazirodztwem i pełne pijackich orgii życie: “marny owoc brudu i zgnilizny, który jest aż nadto wiernym odbiciem pozbawionego Boga, przeklętego stulecia”.

Agnieszka Holland - "Całkowite zaćmienie"

Baudelaire, Verlain, Rimbaud… najsłynniejsi poeci przeklęci. Uważa się, że zmienili po wsze czasy wyraz nie tylko poezji, ale i literatury światowej, wpływając na mentalność epoki. Jacy to byli ludzie? Jaki to był wpływ? Czy  film Agnieszki Holland zajmujący się bynajmniej nie platonicznym związkiem Paula Verlaine’a i Arthura Rimbauda może nam odpowiedzieć na te pytania?

Dlaczego Agnieszka Holland zdecydowała się nakręcić film o poetach przeklętych?

Nie można zaprzeczyć, że tekst Christophera Hamptona, który parę lat temu otrzymał Oscara za naprawdę rewelacyjny scenariusz napisany do “Niebezpiecznych związków” Laclosa, większość filmowców uznałoby za niezwykle atrakcyjny. Dramatyzm, legenda nazwisk, wyraziste sylwetki, barwna epoka – to stwarza dla reżysera, aktorów, operatora niebywałe pole do popisu. I trzeba przyznać, że wszyscy wywiązali się z tej realizacji bez zarzutu: pod względem warsztatu filmowego “Całkowite zaćmienie” jest obrazem nieskazitelnym.
Dzieje krótkiego acz niezwykle burzliwego i skandalizującego związku między 17-letnim Rimbaudem a starszym o kilkadziesiąt lat Verlainem, czyli historia frenetycznej i “zakazanej” miłości pomiędzy dwoma wzorcowymi poetami przeklętymi, którym w literaturze światowej od dawna ustępuje się miejsca przed innymi – to gratka raczej niebywała. (…)
Weźmy na pierwszy ogień Verlaine’a. Uznaje się go za jednego z najwybitniejszych poetów francuskich. A jak jawił się on swojemu najbliższemu otoczeniu? Otóż napiszmy bez ogródek, że jako moczygęba i pijak, awanturnik katujący swoją żonę i grożący zabójstwem jej matce, opętany manią samobójczą melancholik, miotający się między euforią a depresją psychopata. Ponadto osobnik o aparycji mocno odpychającej (być może dlatego seks i nagość kobieca stała się jego obsesją?- co jednak nie przeszkadzało mu “konsumować” chłopięce ciało Rimbauda). Jako sodomita wtrącony zostaje do więzienia, “skąd wyszedł pojednany z złoczyńcą i z Bogiem” (Staff).
Wydaje się, że dość łatwo można by zdyskredytować bohaterów “Całkowitego zaćmienia” opisując tylko parę ich zachowań. Głupich, absurdalnych, impertynenckich, grubiańskich, obrzydliwych, wreszcie okrutnych… Można się wzdrygnąć z odrazą świadcząc niektórym scenom: bicie ciężarnej żony, pijackie orgie, chuligańskie ekscesy, zwykłe chamstwo…

Ale czy ktoś, kto poszedł obejrzeć film Agnieszki Holland – czyli człowiek tolerancyjny, o szerokich horyzontach myślowych, obeznany ze sztuką, wyrozumiały dla “genialnych artystów” – może się przyznać otwarcie do tego, że poczuł się tymi obrazkami po prostu zdegustowany, albo i zażenowany? No bo przecież można wyjść na kogoś z kruchty i Ciemnogrodu, na mieszczucha i zaściankowca… czyli jednym słowem – na filistra.
Ten tekst jest w całości skopiowany z innej strony o tej tematyce, znalazł się u mnie na blogu ponieważ jest dla mnie bardzo użyteczny i interesujący. Niech nie będzie mylące mój podpis w stopce bloga jako autora gdyż nie napisałam tego tekstu osobiście.

10 sierpnia 2013

Sylvia Plath - "Przeprawa przez wodę"



Czarne jezioro, czarna łódź, dwóch czarnych papierowych ludzi.
 Dokąd odchodzą czarne drzewa, co piją tutaj?
 Ich cienie muszą pokrywać Kanadę.

Nikłe światło przesącza się z kwiatów wodnych.
 Ich liście nas nie ponaglają:
 Są krągłe, płaskie, pełne tajemniczych rad.

Chłodne światy opadają z wiosła.
 Duch ciemności jest w nas, jest też w rybach.
 Gałąź unosi bladą, pożegnalną dłoń;

Gwiazdy rozkwitają wśród lilii.
 Czyż nie oślepiają cię te syreny bez wyrazu?
 To jest milczenie zdumionych dusz.

9 sierpnia 2013

Sylvia Plath - "Docierając tam"



Czy to daleko?
 Czy to ciągle jeszcze daleko?
 Gigantyczne, jak u goryla, szprychy
 Kół poruszają się, przeraża mnie
 Ten potworny mózg
 Kruppa, obracanie się
 Czarnych wylotów luf, odgłos
 Wystukujący Pustkę: jak armata!
 Muszę przemierzyć całą Rosję i jakąś tam wojnę.
 Cicho czołgam się
 Po słomie wagonów bydlęcych.
 Czas przyszedł na przekupstwo.
 Czym karmi się koła, te koła
 Mocowane do swoich osi, jak bogowie
 Na nieubłaganych
 Srebrnych postronkach woli? I jaka duma je rozpiera!
 Cała mądrość bogów to to, że znają miejsce przeznaczenia.
 Jestem jak list w tej skrzyni –
 Z przeznaczeniem dla jakiegoś imienia, pary oczu.
 Czy zastanę tam ogień, czy zastanę tam chleb?
 Tu wszystko tonie w błocie.
 Jesteśmy na przystanku, siostry miłosierdzia,
 Koło pompy, przez welony wody, jak welony zakonne,
 Dotykają swych rannych
 Ludzi, których pompa krwi wciąż tłoczy dalej,
 Ręce nogi, spiętrzone
 Przed namiotem wypełnionym nieustannym krzykiem –
 Szpital dla lalek.
 A ludzie, ilu ich tam jeszcze zostało,
 Wtłaczani są dalej, przez tę pompę, tę krew
 W następną milę,
 W następną godzinę:
 Dynastia połamanych strzał.
 Czy to daleko?
 Stopy mam w błocie
 Gęstym, czerwonym i lepkim. To jest bok Adamowy
 Ta ziemia, z której się wydobywam, szarpana bólem.
 Nie mogę się uwolnić, a pociąg stoi pod parą.
 W parze oddechu, z zębami
 Jak u diabła, którymi zacznie zgrzytać.
 U kresu tego wszystkiego jest chwila,
 Chwila, kropelka rosy.
 Czy to jeszcze daleko?
 Takie nieduże
 Jest miejsce, do którego zdążam, czemu więc tyle przeszkód? –
 To ciało kobiety
 W zwęglonych sukniach, w masce śmierci,
 Żegnane przez duchowieństwo i dzieci przybrane kwiatami.
 A teraz detonacje
 Grzmotów i armat.
 Ściana ognia jest pomiędzy nami.
 Czyż nie istnieje cichy kąt
 Krążący gdzieś w przestrzeni,
 Nietykalny i nie dotknięty?
 Pociąg wlecze się resztka sił, wydobywa z siebie skowyt –
 Jak zwierzę
 Opętane na tropie
 Do plamy krwi,
 Do twarzy w świetle reflektora.
 Będę grzebała rannych jak poczwarki,
 Będę liczyła i grzebała umarłych.
 Niech ich dusze wiją się w rosie,
 W smudze ciągnącego się za mną kadzidła.
 Przedziały kolebią się, to są kołyski.
 A ja, zrzucając skórę
 Starych bandaży, nudy, twarzy wciąż tych samych

Wyskakuję do ciebie z czarnego wehikułu Lety
 Niepokalana jak niemowlę.

8 sierpnia 2013

Sylvia Plath - "Lustro"




Jestem srebrne i dokładne. Nie mam uprzedzeń.
Cokolwiek widzę połykam natychmiast
Takie, Jak to jest, niezamglone ani miłością, ani nienawiścią.
Nie jestem okrutne tylko prawdomówne -
Oko małego, czworokątnego boga.
Większość czasu medytuję na przeciwległej ścianie.
Jest ona różowa i nakrapiana. Patrzyłem na nią tak długo
że sądzę iż stała się częścią mojego serca. Lecz ona migoce.
Twarze i ciemność rozdzielają nas bezustannie.
 

Teraz jestem jeziorem. Kobieta pochyla się nade mną,
Przeszukuje aż do dna, żeby odkryć kim jest naprawdę,
Potem zwraca się do tych kłamców, świec i księżyca.
Nagradza mnie łzami i niepokojem rąk.
Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca.
Co rano twarz jej zastępuje ciemność.
We mnie zatopiła młodą dziewczynę i we mnie stara kobieta
Staje naprzeciw niej, dzień po dniu, jak okropna ryba.

 

"Doskonałość jest straszna, nie ma potomstwa." Sylvia Plath







Sylvia Plath ur.27 października 1932  się w dzisiejszej bostońskiej dzielnicy Jamaica Plain jako córka pochodzącego z Grabowa w Niemczech Otto Platha i Aurelii z d. Schober, Austriaczki z pochodzenia. Amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów wyklętych. Współcześnie znana m.in. dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów. Już od lat dziecinnych wykazywała niezwykły talent poetycki, publikując swój pierwszy wiersz w wieku 8 lat w dziale dziecięcym gazety Boston Herald. W tym okresie zmarł jej ojciec, profesor college’u, a zarazem pszczelarz.
W 1941 matka Sylvii Plath dała córce pierwszy dziennik. Od tej pory Plath regularnie pisała dzienniki do końca życia.
W sierpniu 1950 Sylvia Plath opublikowała w magazynie dla dziewcząt Seventeen swój pierwszy utwór fabularny, a w gazecie The Christian Science Monitor ukazał się jej pierwszy dojrzały wiersz.
Plath chorowała na zaburzenie afektywne dwubiegunowe (depresję i stany maniakalne) i kilkakrotnie przebywała w szpitalach psychiatrycznych, głównie prywatnym McLean Hospital w podbostońskim Belmont (Massachusetts), najczęściej w związku z próbami samobójczymi.
Na pierwszym roku nauki w ekskluzywnym college’u dla kobiet, Smith College w Northampton, Plath podjęła pierwszą próbę samobójczą. Miała wówczas staż w redakcji czasopisma Mademoiselle. Ten okres swego życia opisała w autobiograficznej powieści Szklany klosz (1963, The Bell Jar, wyd. polskie 1975). Po tej próbie samobójczej Sylvia podjęła leczenie w szpitalu psychiatrycznym McLean Hospital w Belmont koło Bostonu pod okiem dr Ruth Barnhouse Beuscher.
W 1955 Sylvia Plath wyjechała jako stypendystka Fulbrighta na studia do Anglii w Newnham College, część Cambridge University.
25 lutego 1956 Sylvia Plath poznała na przyjęciu poetę Teda Hughesa, którego poślubia w tym samym roku. We wrześniu 1957 Sylvia Plath zaczęła wykładać literaturę angielską.
W Anglii w 1960 wydała pierwszy tomik Kolos (The Colossus). Wraz z mężem wiele podróżowała m.in. do Hiszpanii. W wakacje 1959 Sylvia Plath i Ted Hughes podróżowali przez Amerykę Północną.
W lutym 1960 Plath podpisała umowę na wydanie swojego pierwszego tomiku poezji Kolos w wydawnictwie Heinemanna. 1 kwietnia 1960 Sylvia Plath urodziła pierwsze z dwójki dzieci, Friedę Hughes. W lipcu małżonkowie kupili spory dom Court Green, którego hipotekę spłacili w grudniu 1961.
Czerwiec 1962 był początkiem końca małżeństwa Sylvii Plath i Teda Hughes, który zakochał się w Asii Wevill. Kilka lat później Wevill popełniła samobójstwo w identyczny sposób, jak Sylvia Plath.
W 1962 doszło między małżonkami do separacji; poetka przeniosła się z dwojgiem dzieci (Friedą i Nicholasem) ze wspólnego domu w hrabstwie Devon do Londynu. Zamieszkała w domu po W. B. Yeatsie. Bardzo ciężka dla niej okazała się zima 1962/63. W okresie jesienno-zimowym Sylvia napisała swoje najlepsze wiersze m.in. „Tatusia”, „Ukłucia”, „Kobietę Łazarz”, „Ariel”, „Kurierów”, „Mistyczkę” i ostatni wiersz „Krawędź”. Poetka brała wówczas leki przeciwdepresyjne, które jednak przyniosły odwrotny do zamierzonego skutek. Schorowana i cierpiąca na brak pieniędzy, Sylvia Plath popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie. Została pochowana na cmentarzu w Heptonstall, w hrabstwie West Yorkshire w Anglii.
Tomy jej poezji zostały wydane pośmiertnie. Bardzo ceniony jest Ariel z 1965 oraz Poezje zebrane z 1981, za który otrzymała poetycką Nagrodę Pulitzera w 1982.

Wiersze Sylvii Plath oraz jej osobiste zapiski świadczą, że poetka była niezwykle uwrażliwiona na ludzkie oblicze i to, co ono sobą reprezentuje. 10 stycznia 1953 roku Plath, oglądając swoje zdjęcie zanotowała w dzienniku: Popatrzcie na tę brzydką, martwą maskę i zapamiętajcie ją dobrze. Kredowobiała maska, za którą ukryta jest martwa, wysuszona trucizna, jak anioł śmierci. Właśnie tym byłam na jesieni. Nigdy więcej już nie chcę taka być. Wydęte usta, smutna mina, przymknięte, pozbawione wyrazu oczy: objawy wewnętrznej zgnilizny. (S. Plath Dzienniki 1950-1962)
Sylvia Plath popełniła samobójstwo 11 lutego 1963 roku. W kilka lat po śmierci jej wiersze i proza wdarły się na światowe listy bestsellerów. Dziś Sylvia Plath jest bożyszczem amerykańskich feministek.

Tomy poezji Sylvii Plath: 
Kolos (1960)
Ariel (1965)
Crossing the Water (1971)
Zimowe drzewa (1972),
The Collected Poems (1981)

Proza:
 Szklany klosz (1963),
Listy do domu (1975)
Johnny Strach i Biblia Snów (1977)
Dzienniki 1950-1962 (1982)
The Magic Mirror (1989)
The Unabridged Journals of Sylvia Plath


Cytaty z utworów:

 „-Jeżeli nerwica ma polegać na tym, że człowiek pragnie dwóch, zupełnie sprzecznych ze sobą rzeczy naraz, to, owszem, w takim razie jestem wariatką! Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi , wykluczającymi się nawzajem pragnieniami!”

 „...posiadanie męża i dzieci równa się przepierce mózgu, człowiek staje się czymś w rodzaju głupiego niewolnika w małym, totalitarnym państewku.”

 „Lecz pod grubą warstwą straszliwego żalu, choroby, strachu i wyczerpania nadal bije me serce, nadal obracam się wraz z ziemią, wiedząc, że tyle na niej piękna, tyle osób ukochanych, tyle do zobaczenia i przeczytania.”

 „A teraz, już prawie o północy pierwszego dnia, wciąż nie śpię, łamiąc swoje postanowienie, żeby kłaść się wcześnie - opóźniam sen, żeby odsunąć nieuniknione nadejście jutrzejszego ranka. Jeszcze jedna próba ucieczki.” 

„Zgrzytasz zębami, nienawidząc się za nadwrażliwość i zastanawiając, jak ludzie potrafią znosić miażdżenie swej indywidualności przez tyranizującą maszynę - maszynę przemysłu, państwa czy organizacji - całe swoje życie.”

„A nazywało się, że przeżywam najlepszy okres swojego życia”

„Byłam prawie pogodzona z losem. Cios spadnie wcześniej czy później, a na razie trzeba się cieszyć każdym najmniejszym drobiazgiem. Byle to trwało jak najdłużej.”

„Miłość to cień. Leżysz i płaczesz po niej.” 

„Albo szybko wyzdrowieję, albo będę się staczała coraz niżej i niżej jak gasnąca gwiazda.”

"Jeśli chcesz o czymś zapomnieć, oznacza to, że nie możesz przestać o tym myśleć."

"Moje lustro zasnuwa się mgłą .Jeszcze kilka oddechów, a już niczego nie odbije."

"Być może pewnego dnia doznam nagle objawienia
I zobaczę drugą stronę tego monumentalnego, groteskowego żartu.
I zaśmieję się wtedy.
I zrozumiem, czym jest życie."




7 sierpnia 2013

Wisława Szymborska - "Nic dwa razy"






Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

4 sierpnia 2013

Wisława Szymborska - "Niektórzy lubią poezję"





Niektórzy-
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.

Lubią-
ale lubi się także rosół z makaronem,
lubi się komplementy i kolor niebieski,
lubi się stary szalik,
lubi się stawiać na swoim,
lubi sie głaskać psa.

Poezje-
tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy.

Wisława Szymborska - "Czwarta nad ranem"


 

Godzina z nocy na dzień.
Godzina z boku na bok.
Godzina dla trzydziestoletnich.

Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie.
Godzina, kiedy ziemia zapiera nas.
Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd.
Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie.

Godzina pusta.
Głucha, czcza.
Dno wszystkich innych godzin.
 
Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem.
Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem
- pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta,
o ile mamy dalej żyć.

1 sierpnia 2013

"Chmurny pejzaż upartej młodości"


"Wczorajszemu" - Tadeusz Gajcy
Poeta, urodził się 8 lutego 1922, zginął 16 sierpnia 1944 w Powstaniu Warszawskim.

Ufałeś: na niebo jak na strunę miękko złożysz dłoń,
muzykę podasz ustom, utoczysz dotknięciem,
łukiem wiersza wysokie księżycowe tło
wprowadzisz w bezmiar dolin -
Modlitwę nocnych cieni rozwiesisz jak więcierz
na słodkich oczach dziewann i szumach topolich.

Ufałeś: trzepot ptaków rozsiejesz ziarnisty,
rozległą piersią ujmiesz horyzonty, w których świat
pływa mały jak z dzieciństwa okręcik.

Klechda z omszałych lat
- świty w klechdzie powiewały krwawe -
 do snu kołysała dzieci.

Taką klechdą przełamał się dzień
walczącej
Warszawy.

Wtedy -
rozwiodły się nad miastem ornamenty łun
na złotych kolcach wieżyc i bełkocie Wisły,
muzyka - lecz nie nieba - krążyła jak sen,
dziś wiesz:
to skowyt strzałów na brukach się wił,
 otaczał, chodził wokół jak zbłąkany zwierz.

A tobie - dni wczorajsze w oczach nie ostygły,
ufałeś...
Księżyc sierpem zmrużone rzęsy kosił,
wśród krzyży zwijał świata purpurową nitkę;
żołnierze nieśli drżące, spokorniałe oczy
na sfruwającą powietrzem
 białą Nike.

Falował spokój w ciepłej darni,
kiedy młodzi plecami wsparci o wieczność
odchodzili w głębokie posłania.
Więc nakryły ich obłoki podobne kulistym mleczom
i wiatr, któremuś wierzył - składał pocałunki umarłym.

Nie wiedziałeś, że dłoń, którą uczyłeś śpiewać,
potrafi nienawidzić i pięścią grubieć pełną,
gniewu unosić żagiew -
Ufałeś. Nie ukoił twoich ust śpiew drzewa
i oczu blask nie zajął pod kopułą hełmu,
i serca nie nasycił krzyk wbity na bagnet.

Dzień rozbrój z woni siana. Sandały zielone
niech zostawi przed progiem, na którym go czekasz -
odejmij pustkę oczom, gdy w smutku zatoną,
i nie daj mówić wiatrom o liliowych zmierzchach.
Bo kłamią. Bo śpiewają gorejącą lawą,
że znowu dłoń na niebo jak na strunę złożysz,
muzykę podasz ustom -

Dzisiaj -
w piaskach cmentarzy
powiędły echa strzałów,
wiruje błękit niski jak wczoraj łaskawy,
jak lustro.

Każ trawie, by milczała. Jej śpiew cię zadławi,
spowije watą wzruszeń i ciśnie w niepamięć.
Nim ockniesz, się już serce zagubisz w obrazie
I dłonie w przerażeniu milcząco załamiesz.

Dzisiaj
inaczej ziemię witać!
Wierzyłeś: słowiczym pieniem wierszy popłynie sława harda
i wzejdzie w barwnych tęczach, obudzi się w mitach.

Nie tak.

Nazbyt duszno jest słowom na wargach
ciosanym z łun i żalu o wadze kamienia -
Myślałeś: będzie prościej.
A tu słowa, śpiewne słowa trzeba zamieniać,
by godziły jak oszczep.

"Albowiem Polacy - bez własnej winy - dostali się w pułapkę nie tylko bezwzględnej przemocy Hitlera i Stalina, ale także sojuszu z Zachodem, który się okazał tak bardzo jednostronny." Dzisiaj 69 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego


1 sierpnia 1944 r godzina 17:00 - 3 października 1944 


Powstanie warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944r o godz 17 00, po nieudanym powstaniu w getcie warszawskim.
Trwało 63 dni. Zakończyło się klęską Polski dnia 3 października 1944r.
Powodem wybuchu owego powstania była chęć odzyskania przez Polaków niepodległości i przywrócenia dawnych granic Polski.
Na początku powstania ujawniło sie Polskie Państwo Podziemne istniejące od 1939r.
Na początku upadły pierwsze zamierzane cele powstańców, tzn. Stalin nie wsparł nas swoją Armią Czerwoną i nie pozwolił na lądowanie Angielskich samolotów na lotnisku w ZSRR. Te samoloty miały nam dostarczać amunicję, broń i żywność, której bardzo brakowało.
Stalin odblokował lotnisko dopiero pod koniec powstania, kiedy to Polacy mieli już mały zasięg powstania w Warszawie. Spuszczane z samolotów paczki lądowały przeważnie w rękach Niemców:/
Polacy mieli spotkać się z Armią Czerwoną (Stalina) pod rzeką Wisłą. Niestety Armia ta nic nam nie pomogła w walkach bo było już za późno:C
Polska skapitulowała.
Po nieudanym powstaniu zginęło 15,2 tys.żołnierzy, 120-200 tys. cywilów, ponadto 5 tys. ludzi zaginęło i 15 tys. wzięto do niewoli.
Po kapitulacju Hitler nakazał opuszczenia Warszawy przez mieszkających tam ludzi. Potem Niemcy palili, bombardowali i niszczyli ją 3 tyg aż zrównali ją z ziemią.

Powstało wiele książek poruszających tematy powstań narodowych, walk wyzwoleńczych czy zrywów narodowych. Są to bardzo ważne wydarzenia, nie można przejść obojętnie. Dla nas Polaków to bardzo ważne aby nie zapomnieć o przeszłości, cenić i oddawać hołd poległym za ojczyznę pamiętać jak kiedyś ludzie walczyli do ostatniej kropli krwi, aby nie być pod okupacją. Do końca potwierdzaji swój heroizm. Pomimo tego, że powstanie warszawskie podobnie jak styczniowe i listopadowe zakończyło się klęską to okupanci widzieli w Polakach wolę walki, to, że nie poddają się do końca. Powstanie Warszawskie to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń podczas II wojny światowej.
Oto kilka książek poruszających ten temat.


Norman Davies umieścił historię Powstania na obszernym tle zdarzeń od 1939 do 1956 roku, przede wszystkim jednak skupiając uwagę na funkcjonowaniu koalicji, której część tworzyły polskie siły zbrojne.

Powstała pasjonująca książka, która ukazuje znane - wydawałoby się - wydarzenia w nowym świetle i jednocześnie - dzięki uwzględnieniu najbardziej osobistej perspektywy uczestników Powstania - jest głęboko poruszająca







Fundamentalna praca, opisująca Powstanie Warszawskie, złożona z tekstów Władysława Bartoszewskiego, ukazujących się w latach 1944-2006. Precyzyjnie udokumentowana, wyjątkowej wartości opowieść o "ofiarnym i solidarnym działaniu, męstwie i głębokim przywiązaniu do wolności" Polaków. Teksty prof. Bartoszewskiego, powstałe na przestrzeni kilkudziesięciu lat, opracował Andrzej Kunert. Biogramy uczestników, dokumenty, szczegółowe kalendarium oraz przygotowane przez Zygmunta Walkowskiego mapy wielkoformatowe i fotografie. Książka zawiera płytę CD z interaktywną prezentacją multimedialną niemieckich zdjęć lotniczych z czasów Powstania, uzupełnionych o pełne kalendarium Powstania, archiwalne zdjęcia naziemne, nagrania z powstańczej radiostacji Błyskawica i symulację przelotu samolotem nad zburzoną stolicą.


Praca ta jest próbą ustalenia: kiedy, jak i dlaczego autorzy Powstania zdecydowali się opanować Warszawę polskim wysiłkiem, przynajmniej na dwanaście godzin przed wejściem do niej Rosjan, chociaż wiedzieli, że stołecznym oddziałom Armii Krajowej brakowało potrzebnej ku temu broni i amunicji. Chodziło też o ustalanie, w jakim stopniu polityczne, ideologiczne i dyplomatyczne założenia i pociągnięcia władz RP na uchodźstwie i w kraju przyczyniły się do wybuchu Powstania. Praca ta nie zajmuje się przebiegiem samego Powstania, a czysto wojskowa działalność Armii Krajowej jest uwzględniona i omówiona o tyle, o ile wpływa na politykę walki w stolicy.
Książka omawia główne dziedziny życia narodowego w okresie II wojny światowej, jak również przedstawia genezę i rozwój polskiego ruchu oporu. Bada też stosunki między obozem londyńskim a ruchem komunistycznym ze względu na to, że w końcowych latach wojny ugrupowania te wzajemnie ubiegały się o władzę w powojennej Polsce, co wpływało na polityczne decyzje Rządu RP na uchodźstwie.


Frapujący tekst prof. Władysława Bartoszewskiego przybliżający i analizujący Powstanie Warszawskie. Ponad 100 emocjonujących fotografii Adama Bujaka oraz powstańczego fotografa Eugeniusza Lokajskiego "Broka". Na zdjęciach m.in. słynne ekspozycje, wnętrza i wystawy Muzeum Powstania Warszawskiego, zdjęcia walczącej Stolicy, fragmenty murów i ruin powstańczej Warszawy, listy powstańcze, życie codzienne pod obstrzałem wroga - powstańcze śluby, chrzty, działalność poczty powstańczej, dramatyczna walka o przeżycie nowonarodzonych dzieci.




W 60. rocznicę operacji "Burza" i Powstania Warszawskiego 1944 r. oddajemy do rąk Czytelników dzieło, które stanowi podsumowanie dotychczasowych badań największego czynu zbrojnego Armii Krajowej. Autorami tekstów są znani historycy, a wśród nich również uczestnicy tamtych heroicznych wydarzeń. Po raz pierwszy w historiografii ukazuje się publikacja, omawiająca wszystkie obszary i okręgi operacji "Burza" - akcji zbrojnej nie mającej odpowiednika w polskich zrywach niepodległościowych. Dzieło zamyka dramatyczny epilog Armii Krajowej i Testament Polski Walczącej.




Apogeum tego obłędu była decyzja o wywołaniu Powstania Warszawskiego. Zryw ten, choć bohaterski, nie miał najmniejszych szans powodzenia. Spowodował za to gigantyczne straty: zagładę 200 tysięcy Polaków, zburzenie stolicy – wraz z bezcennymi skarbami kultury – i zniszczenie AK. Jedynej poważnej siły, która mogła się przeciwstawić sowietyzacji Polski. Było to spektakularne, ale bezsensowne samobójstwo. Powstanie warszawskie okazało się najlepszym prezentem, jaki mógł sobie wymarzyć Stalin.
Piotr Zychowicz jest publicystą historycznym. Pisze o drugiej wojnie światowej, zbrodniach bolszewizmu i geopolityce europejskiej XX wieku. W swoich koncepcjach nawiązuje do idei Józefa Mackiewicza, Władysława Studnickiego, Stanisława Cata-Mackiewicza oraz Adolfa Bocheńskiego. Był dziennikarzem „Rzeczpospolitej” i tygodnika „Uważam Rze” oraz zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „Uważam Rze Historia”. Obecnie redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Warszawiak, absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
REBIS wydał jego bestseller Pakt Ribbentrop–Beck, który wywołał nie słabnącą dyskusję, czy we wrześniu 1939 r. Polska nie powinna była zawiązać tymczasowego sojuszu z III Rzeszą. Tytuł ten „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” uznał za historyczną Książkę Roku 2012.