17 lipca 2013

W książkach jest coś szczególnego. Książki przenikają nas do głębi(...) A żadna nie przychodzi samotnie, ale wprowadza imiona innych i jedna każe łaknąć drugiej

Termin pseudonim pochodzi z greki, gdzie słowo pseudonymos tłumaczy się jako noszący kłamliwe imię, nieprawdziwe, zmyślone lub przybrane określenie zastępujące nazwisko. Wiadomo, że autorzy mogą przekazywać czytelnikom swe prace anonimowo, czyli bez podania autora, lub ze wskazaniem twórcy. Początki literatury to właśnie prace anonimowe, z czasem komuś przez badaczy przypisywane (nie ma do końca pewności, czy Homer istniał naprawdę i był autorem Iliady i Odysei). Wielu pisarzy znanych jest bardziej pod pseudonimami literackimi niż pod prawdziwymi nazwiskami. Powodów używania pseudonimów bywało mnóstwo — względy obyczajowe, polityczne, moda, czasem konieczność, czasem kaprys, czasem przypadek. Bywa jednak i tak, że pisarze przyjmują pseudonimy na krótko i w historii literatury są bardziej znani pod własnymi nazwiskami. Mało kto pamięta, że pod pseudonimem pisał Stefan Żeromski, Maria Konopnicka, Adam Asnyk, Wiktor Hugo, Honoriusz Balzak, Zygmunt Krasiński, a także – kto by pomyślał - Juliusz Słowacki.



                         


        Skąd się wzięły pseudonimy??? Jakie były przyczyny???



         Lewis Carroll




Autor “Alicji w krainie czarów” tak naprawdę nazywał się Charles Lutwidge Dodgson, jednak w 1856 roku postanowił przyjąć literacki pseudonim by chronić swoją prywatność. Dodgson nigdy nie przyznawał się, że to on jest tym Lewisem Carrollem, a w swoim zaprzeczeniu bywał na tyle uparty, że gdy do jego biura przychodziły listy zaadresowane na Carrolla, zaprzeczał, że ktoś taki w nim pracuje.

Jego pasją było robienie zdjęć dzieci więc od razu panały na niego podejrzenia o pedofilię. Poniżej zdjęcie wykonane właśnie przez niego.

A skąd wziął sobie ten pseudonim?  W tamtym czasie miał do dyspozycji jedynie wiedzę na temat języka łacińskiego, na który przełożył swoje imiona (Carolus Ludovicus), a następnie lekko je zanglicyzował (Carroll Lewis), by ostatecznie zamienić ich kolejność. Co ciekawe, Dodgson miał ponoć w odwodzie inne pseudonimy, ale właśnie ten został wybrany przez wydawcę jego książek.



George Orwell



Eric Arthur Blair, bo tak naprawdę nazywał się Orwell, wywodził się z raczej niezamożnej rodziny, idealnie wpasowującej się w biedniejszą część klasy średniej. Wstydząc się swojego pochodzenia przed publikacją swojej pierwszej książki (“Na dnie w Paryżu”) w 1932 roku przyjął pseudonim literacki, pod którym jego postać stała się dużo później rozpoznawalna na całym świecie.
Dlaczego wybrał akurat taki? Wertując jego biografię można natrafić na wzmiankę, że “George Orwell” miało odzwierciedlać jego miłość do angielskiej tradycji i ojczystych krajobrazów. George (po polsku Jerzy, gdyby ktoś pytał) jest patronem Anglii, z kolei Orwell jest nazwą popularnej zwłaszcza wśród żeglarzy-                   amatorów rzeki, nad którą również i on lubił                                                                                                 wypoczywać.




Mark Twain







Swoje szkice podpisywał jako “Josh”, serię humorystycznych listów nazwiskiem “Thomas Jefferson Snodgrass”, jednak w historii literatury Samuel L. Clemens (bo takie dane widniały na jego akcie urodzenia) zapisał się jako Mark Twain. Co ciekawe, to nie on wymyślił ten alias – ten został przez niego bezceremonialnie podprowadzony kapitanowi barki rzecznej na Missisipi, który był jego przełożonym.

Zanim na dobre zajął się pisanie Clemens imał się kilku różnych zajęć, ale szczególne miejsce w jego życiu (i książkach) mają spływy po Missisipi, przy których też pracował. To właśnie tam dowiedział się, że bezpieczna głębokość wody, po której statek może przepłynąć to dwa sążnie (~3,6 metra), odmierzane linką do sondowania dna (w tym miejscu należy dodać, że w archaicznym angielskim “dwa” to właśnie “twain”). Kiedy można było bezpiecznie przepłynąć, osoba zajmująca się sprawdzaniem głębokości oznajmiała kapitanowi “by the mark twain” (“mark” – z ang. “oznaczenie”) co było skrótową wersją zdania “according to the mark on the line, the depth is two fathoms” (“zgodnie z oznaczeniem na linie, głębokość wynosi dwa sążnie”). Zawołanie “mark twain” na rzece słyszane było tak często, że wspomniany kapitan barki, na której pracował Samuel L. Clemens, zaczął podpisywać tak raporty z informacjami o rzece Missisipi. Autor “Przygód Tomka Sawyera” i "Hucka Finna” przyznał, że ukradł pseudonim kapitanowi Isaiahowi Sellersowi, gdyż potrzebował aliasu w pracy dziennikarza. Prawda jest jednak zgoła inna – wg ekspertów Clemens stworzył Marka Twaina, bo nie chciał podpisywać prawdziwym nazwiskiem rachunków za alkohol w saloonie w Virginia City w stanie Nevada. Cóż, powód dobry jak każdy inny.



       Richard Bachman





Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, po co Stephenowi Kingowi pseudonim, prawdopodobnie nie zdajecie sobie sprawy, jak płodnym pisarzem był jeszcze w XX wieku. A pisał (po sukcesie kilku późniejszych powieści, wydawał też te archiwalne) tak dużo, że musiał zdecydować się na wydawanie niektórych książek pod innym nazwiskiem, gdyż wydawcy uznali, że czytelnikom może wydać się podejrzane, iż jeden autor jest w stanie napisać dwie zbliżonej objętością do encyklopedycznego tomu książki rocznie. Początkowo King chciał używać aliasu Gus Pillsbury, jednak na moment przed wydaniem powieści “Rage” (1977 r.) doszedł do wniosku, że nie bardzo to pasuje do tonu w jakim pisane są jego powieści. W ostatniej chwili podjął więc decyzję o zmianie, wybierając chyba na najnudniejszy pseudonim w historii literatury. Co go zainspirowało? Przypadek. W chwili rozmyślania nad zmianą nazwiska, zobaczył na biurku książkę Richarda Starka (nawiasem mówiąc, to też jest pseudonim autora urodzonego jako Donald Westlake), podczas gdy w tle przygrywał utwór “You Ain’t Seen Nothin’ Yet” zespołu Bachman-Turner Overdrive.
Prawdziwa tożsamość Richarda Bachmana została ujawniona dopiero w 1985.


                                                              Stan Lee



Twórca Spider-Mana i innych superbohaterów ze stajni Marvela, a także scenarzysta i producent filmowy w jednej osobie, legitymuje się na przejściach granicznych paszportem, w którym wyczytać można jego prawdziwe nazwisko: Stanley Martin Lieber. Przyznacie, że brzmi dość, hmm, poważnie?

Tak samo uważał Stanley, który doszedł do wniosku, że nie wypada mu podpisywać komiksów i książek dla dzieci nazwiskiem rodowym, którego postanowił użyć dopiero wtedy, gdy przejdzie do nieco poważniejszego repertuaru. Zanim jednak do tego doszło, jego pseudonim stał się na tyle rozpoznawalny, że już nie było sensu wracać do prawdziwych danych osobowych. Z drugiej strony, okazji do ich użycia chyba nie miał nigdy.



                                                                  Bolesław Prus




Bolesław Prus, jak wszyscy wiemy z lekcji języka polskiego, tak naprawdę nazywał się Aleksander Głowacki i wychodził z podobnego założenia co opisany powyżej twórca dwudziestowiecznych komiksów. Autor “Anielki”, “Lalki”, “Katarynki” (i innych utworów, którymi męczono nas podczas wypełniania obowiązku szkolnego) w wieku 25 lat zaczął pisać felietony, których nie chciał podpisywać własnym nazwiskiem, uważając, że swoją tożsamość jest gotów zdradzić tylko w przypadku form poważniejszych. Swoich gazetowych wypocin za takie nie uważał, podobnie zresztą jak wczesnych nowel i powieści, które dziś uważane są za arcydzieła polskiej literatury.

Skąd zaczerpnął swój pseudonim? Urodzony w rodzinie dworskiego ekonoma Antoniego Głowackiego, który mógł pochwalić się szlacheckim pochodzeniem i herbem rodowym Prus I, raczej nie wysilił się na kombinowanie z literackim aliasem, nawiązując właśnie do swojego herbu. Wcześniej podpisywał niektóre wiersze i listy jako “Jan w Oleju”, ale wraz w wkroczeniem w dorosłość porzucił ten wytwór szczeniackiego szaleństwa, mianując się Prusakiem. Aż dziw bierze, że w Polsce pod zaborami tak podpisane książki miały jakiekolwiek wzięcie.



                                                       George Eliot




Przez swojego ojca uważana za brzydkie kaczątko (dziewczęcą urodą raczej nie grzeszyła) i w związku z tym odesłana do szkoły z internatem. Wiodła dość tragiczne życie, będąc szczęśliwie i jednocześnie nieszczęśliwie zakochana w żonatym mężczyźnie – krytyku, pisarzu i wydawcy George’u Henrym Lewisie. Kiedy zamieszkali razem, wybuchł skandal obyczajowy. Chcąc by jej dzieła traktowano poważnie i jej związek nie rzutował na ich odbiorze Mary Ann Evans (bo tak naprawdę się nazywała) postanowiła przyjąć pseudonim. Imię pożyczyła od swojego ukochanego, a nazwisko dobrała ze względów estetycznych. “Eliot” wydawało jej się takim ładnym, okrągłym słowem. 









                                                 


               J.K Rowling





Autorka sagi o czarodziejach z Hogwartu miała spore problemy ze znalezieniem wydawcy, a kiedy jej się to w końcu udało, zasugerowano jej publikację książki nie pod pełnym imieniem i nazwiskiem, lecz w wersji skracającej to pierwsze do inicjału. Powodem tej sugestii był/jest fakt, że zatajenie przed czytelnikami płci miało wpłynąć (i, jak się okazało, wpłynęło) znacząco na sprzedaż powieści, gdyż ta wyda się atrakcyjna również dla nastolatków płci męskiej. Samo “J.” nie wyglądało jednak wystarczająco dobrze, więc Joanne Rowling (która obecnie, tak naprawdę, ma na nazwisko Murray – po mężu) postanowiła dodać drugi inicjał, chociaż drugiego imienia nie posiada. W wywiadach twierdzi jednak, że “K.” to hołd dla jej babci, Kathleen.






           Ayn Rand


Autorka m.in. “Atlasa zbuntowanego” i twórczyni filozofii obiektywistycznej urodziła się jako Alissa Zinowiewna Rosenbaum w jeszcze wówczas carskim Petersburgu. Będąc świadkiem rewolucji w 1917 roku uprzedziła się do jej autorów, potępiając ich działania (m.in. konfiskatę majątku jej rodziny). W 1925 roku udało jej się wyrwać z ZSRR, kiedy otrzymała pozwolenie na krótką wizytę u rodziny w USA. Gdy tam dotarła, nie chciała wracać. Mniej więcej w tym czasie (ale jeszcze przed wyjazdem) postanowiła publikować jako Ayn Rand (co ciekawe, pierwszy jej esej pod nowym nazwiskiem dotyczył Poli Negri). “Rand” pochodzi prawdopodobnie od skróconej cyrylicznej wersji jej nazwiska rodowego (lub modelu maszyny do pisania Remington Rand), z kolei “Ayn” zaczerpnęła z języka fińskiego (“Aino” i “Aina” to imiona charakterystyczne dla kraju) lub hebrajskiego (w którym “ayin” tłumaczy się jako “oko”). Powód? Względy praktyczne i prawdopodobnie ukrywanie pochodzenia.



              Anne Rice




Najbardziej rozpoznawalna dzięki “Wywiadowi z wampirem” autorka urodziła się jako Howard Allen Frances O’Brien, dziedzicząc imię… po ojcu. Chcąc być identyfikowana jako kobieta (i prawdopodobnie oszczędzając sobie głupich uśmieszków i docinek rówieśników), już w pierwszej klasie szkoły podstawowej zdecydowała zmienić swoje imię. Nazwisko przyszło kilkanaście lat później, kiedy wyszła za Stana Rice’a. Co ciekawe, część swoich powieści (głównie te mocno nasycone erotyzmem) wydawała pod dwoma innymi pseudonimami – Anne Rampling i A.N. Roquelaure.










       Oto lista dodatkowych pisarzy tworzących pod pseudonimem.

            
                                                                                                 

            Jan Wiktor Lesman                                                      Jan Brzechwa
            Maria Konopnicka                                                      Jan Sawa
            Adam Asnyk                                                                El...y
            Henryk Sienkiewicz                                                      Litwos
            Juliusz Słowacki                                                           Józef Dumanowski 
            Stefan Żeromski                                                           Józef Kartela 
            Francois Arouet                                                           Voltaire
            Jan Baptiste Piquelin                                                     Molier
            Zygmunt Krasiński                                                        Henryk Ligęza
            Honoriusz Balzac                                                          Loord Rhone
            Krzysztof Kamil Baczyński                                           Jan Bugaj