Anatole France
16 kwietnia 1844 - 12 października 1942
Poeta, powieściopisarz i krytyk francuski. Zapalony bibliofil i historyk, przedstawiciel postawy racjonalistycznej oraz sceptycznej. Przez jemu współczesnych porównywany do Voltaire'a i Jean Baptiste Racine'a.
Jako poeta – przedstawiciel parnasizmu. Autor licznych powieści satyryczno-heroikomicznych wzorowanych na XVII-wiecznych powiastkach filozoficznych i libertyńskich. W swojej twórczości, zarówno literackiej jak i eseistycznej, głośno krytykował konwenanse religijno-obyczajowo-społeczne we Francji przełomu XIX i XX wieku. Laureat Literackiej Nagrody Nobla za rok 1921. Z uzasadnienia komisji noblowskiej otrzymał ją za błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem. Jeden z członków jury, Erik Axel Karlfeldt, okrzyknął go ostatnim wielkim klasykiem naszych czasów, a być może nawet ostatnim Europejczykiem.
Przez Josepha Conrada nazwany "księciem prozy"[4] (jego twórczość scharakteryzował jako "najsprawiedliwszą i najbardziej godną uwagi"[3]). Humanizm France'a wywarł również wpływ na takich pisarzy jak: Marcel Proust, Tomasz Mann, Aldous Huxley[5], Jean Paul Sartre czy André Gide.
Powieść psychologiczno–socjologiczno-obyczajowa. Jej fabuła osadzona jest w realiach osiemnastowiecznego Paryża, tuż po rewolucji francuskiej lat 1793-1794. Autor przedstawia ponury klimat tamtych, naznaczonych cieniem gilotyny lat nie jako historyk, ale jako humanista. Wnikliwie przedstawia drogę, jaką przechodzą normalni ludzie, aby móc w imię opacznie pojętego patriotyzmu skazywać na śmierć niewinnych współobywateli, paryżan.
Wielka miłość, jak powszechnie wiadomo, bywa nieobliczalna. Każde z opowiadań odsłania jakiś wymiar jej tajemnicy. Każde trąca nieco inną strunę. Znajdziemy w nich różne nastroje: tęsknotę i żal, cierpienie, strach, powagę, a czasem trwogę. Z drugiej strony pobrzmiewają dowcipem, ironią, namiętnością i pikanterią. Ta różnorodność tonów wywodzi się z bogactwa epoki, w której powstały, a także z samej istoty miłości.
Pan Bergeret, zamknięty tynkowanym cylindrem muru w swym pokoju, sam stwarzał smutki swe i zniechęcenie, bo rozmyślał nad tym, że żywot jego jest ciasny, pustelniczy, pozbawiony wszelkiej radości, że żona jego ma duszę pospolitą i że już nie jest piękna, że córki go nie kochają i że walki Eneasza z Turnusem nie mają sensu.