Przeczytane 01.10.2013
"Dom z papieru" to książka, w zasadzie można zaliczyć ja do opowiadania, chociaż swoją treścią oddaje więcej niż nie jedna kilkutomowa powieść.Jest to książka o książkach o człowieku którego mania czytania doprowadziła do istnego szaleństwa.
Pierwszy wątek opowiadania mówi o młodej kobiecie, która ginie pod kołami samochodu podczas lektury poezji Emily Dickinson i właśnie w tym momencie gdy umiera dostaje przesyłkę w której jest książka "Smuga cienia" Josepha Conrada, która jest zniszczona przez cement zaintrygowany przesyłką przyjaciel zmarłej postanawia odnaleźć nadawcę. Książka prowadzi go do Urugwaju gdzie spotyka człowieka, który opowiada mu niesamowitą historię o nadawcy.
Jest to historia człowieka, którego początkowo pasja i zainteresowanie literaturą przeradza się w fanatyzm i obłęd, który go w końcu przerasta. Wyjeżdża ze swojej pięknej wilii, lokuje się nad rzeką w prowizorycznym szałasie, a za nim podążają książki w kilku ciężarówkach. Napotkawszy miejscowego budowniczego zleca mu budowę murów właśnie z tych książek i tak się staje, powstał dom z papieru, który wzbudza powszechny podziw jak również i strach. Dom jednak zostaje zburzony przez samego właściciela podczas szukania "Smugi cienia" która była cenna dla innej osoby. Z domu zostały jedynie samotne grzbiety książek na wydmach oraz rozmoknięte stronice, porwane przez wodę, zniszczone, a bohater uzależniony od książek odszedł i ślad po nim zaginął.
Książka pełna jest pięknych sentencji dotyczących stosunku człowieka wobec książki, jak to uzależnia jak staje się ważniejsze od wszystkiego, chęć posiadania przerasta i traci się kontrolę.
Dla mnie książka genialna, w sam raz na wieczór kiedy ma się ochotę na ambitna książkę. Nie ma tam psychopatycznego mordercy, wampirów i innych fantastycznych stworów.
Dziwactwo namiętnego bibliofila, który odwarzył się na taki dom. Szaleństwo sprawiło, że książki dawały mu schronienie przed światem, jednak rozpadło się wszystko.