31 maja 2014

Sylvia Plath - "Uprzejmość"




Uprzejmość ślizga się po moim domu.
Pani Uprzejma, tak się wdzieczy!
Rubiny i szafiry jej pierścieni
Opalizują w oknach, w lustrach
Uśmiechów coraz więcej.

Cóż jest tak prawdziwe jak krzyk dziecka?
Pisk królika może być dzikszy,
Lecz brakuje w nim duszy.
Cukier wszystko leczy, tak mówi Uprzejmość.
Cukier to niezbędna rzecz.

Z kryształków tworzy maleńki kataplazm.
Och, uprzejmości, uprzejmości,
Co grzecznie składasz z kawałków!
Moje japońskie jedwabie, zrozpaczone motyle,
W każdej chwili można je przebić szpilką, znieczulić.

I oto nachodzisz, z filiżanką herbaty
Zwieńczoną parą.
Strumień krwi to poezja,
Nie można jej zatamować.
Wręczasz mi dwoje dzieci, dwie róże.