4 maja 2014

Nowości wydawnicze maj 2014 cz 1

Polacy kochają Węgrów, choć właściwie nie bardzo wiedzą dlaczego. Krzysztof Varga, w którego żyłach płynie półwęgierska, półpolska krew, doskonale więc nadaje się do tego, by ów fenomen zgłębić. Czardasz z mangalicą to ballada o podróży sentymentalnej, która dla czytelnika ma wartość antropologicznych badań terenowych.
To także znakomita zachęta do poznania specyficznej mieszanki narodowo-kulinarnej, do zajrzenia w bogracze, w których bulgoczą halászlé czy gulyásleves przyprawione nostalgią i tęsknotą za utraconą wielkością. Nad kociołkami z zupą wspomina się pierwszą wojnę światową i przepijając palinką, rozpacza nad trianońską klęską. Dla Węgrów nie ma znaczenia, że od tamtych wydarzeń minęło już z górą dziewięćdziesiąt lat. Jak pisze Varga, „tylko serbskie umiłowanie klęski jest większe niż węgierskie, a węgierskie większe niż polskie, a polskie jest ogromne”.
Spokojna nuda monotonnego krajobrazu, ogromne przestrzenie małego kraju, ozłocone kukurydzą, słonecznikami i rzepakiem. A w tle stukot raciczek mangalicy — endemicznej świni, doskonałej na paprykowaną słoninę.



Moja walka — precyzyjna, wciągająca  i bardzo mocna.
Autobiograficzna powieść, w której rzeczywistość przeraża bardziej niż najmroczniejsze skandynawskie kryminały. Literackie przedsięwzięcie na skalę porównywalną do cyklu Marcela Prousta W poszukiwaniu straconego czasu. Książka wielka w niejednym znaczeniu tego słowa.
Wszystko zaczęło się w Malmö, nocą 27 lutego 2008 roku, gdy trzydziestodziewięcioletni Karl Ove  Knausgård rozpoczął analizę swojego życia. Po publikacji pierwszego tomu Mojej walki świat czytelniczy  wstrzymał oddech… Autobiograficzna książka — opisująca intymne życie rodzinne i najbliższych — wzbudziła tak ogromne zainteresowanie i wywołała taki skandal, że wiele norweskich firm wywieszało oficjalne tablice zakazujące rozmawiania na temat tej powieści w pracy. Prawa do  wydania Mojej walki zakupiło dziewiętnaście krajów, a krytyka światowa uznała ją za arcydzieło. 
Powieść otwiera opis śmierci, od którego może zakręcić się w głowie.  Dalej pisarz Karl Ove  — i jednocześnie bohater powieści —  opowiada o swoim siłowaniu  się z życiem, z samym sobą i własnymi ambicjami literackimi  oraz o konfrontacji z ludźmi, którzy go otaczają.
Bohater jego opowieści nieustannie toczy dwie walki. Pierwszą — z przeszłością, okresem niemal całkowicie zdominowanym przez despotycznego ojca, ale także czasem dorastania, własnych poszukiwań i marzeń o niezależnym życiu. Druga to ciągła szarpanina z codziennością, wymagającą jednoczesnego bycia ojcem, mężem i pisarzem. Poza tym jest to etap pierwszych podsumowań i życiowych porządków, ściśle związanych ze śmiercią ojca.
Ta opowieść — pełna dociekliwych obserwacji i oryginalnych przemyśleń —  przedstawia życie w świecie, który wydaje się kompletny, skończony, zamknięty. Ukazuje codzienność, fascynacje, ból,  miłość, przyjaźń. Dotyka tego, co dobre, wrażliwe i przykre. W tajemniczy sposób buduje przestrzeń, w której można  się zanurzyć. 



Neurony w głowie Alice zaczęły obumierać, lecz cały proces odbywał się zbyt cicho, by mogła go usłyszeć. Jej ciało nie było w stanie jej ostrzec, że umiera.
„Motyl” to jedna z najpiękniejszych powieści ostatnich lat.
Alice Howland zaczyna tracić pamięć. Lekarze kładą to na karb zmęczenia i stresu. Ale mylą się. Alice jest profesorem Harvardu, uprawia Jogging i korzysta z życia, jest spełnioną kobietą. 
Diagnoza, Alzheimer o wczesnym początku, jest dla niej wyrokiem. Kobieta musi pogodzić się z tym, że niebawem straci swoją tożsamość. Zapomni kim jest, co kocha, a czego nienawidzi.
Przestanie poznawać swoje dzieci.
Próbuje się przed tym bronić  tworząc w swoim komputerze, niczym dodatkowy dysk pamięci, specjalny folder o nazwie: Motyl…
„Motyl” to powieść o której nie da się zapomnieć. Powieść o sednie człowieczeństwa i o heroicznej walce o zachowanie godności w obliczu nieuleczalnej choroby.



Nie cierpię zaczynać dnia od próby samobójczej.

Tak zaczyna się Pacjentka z sali numer 7 – powieść młodego francuskiego lekarza, zainspirowana jego blogiem „Alors voilà: dziennik pojednania leczonych i leczących”. A kończy się słowami: Z życiem nigdy nie ma problemu. Toczy się. By czynić cuda z najdrobniejszej rzeczy. Toczy się.
Szpital. Oddział Ratunkowy. Młody lekarz opowiada swoje 7 dni i 1 noc.
Przechadzam się, śpiewam o tym, co widzę: o tyglu, gdzie ludzie cierpią, śmieją się, zmieniają. I o innych, pochylonych nad tym wszystkim, którzy się z tym zmagają lepiej lub gorzej. Jest miłość, złość, śmiech, strach, nadzieja. Pośrodku Ludzie. Z historiami do opowiedzenia: o Życiu.
Narrator spotyka pacjentów z najcięższymi chorobami, ale i z wyimaginowanymi przypadłościami. Dla każdego ma opowieść wyjętą z życia innego pacjenta. Opowieść, która ma pocieszyć, nieraz rozśmieszyć, dać nadzieję i siłę do walki o życie. Jego proste, mądre zdania zapadają w serce jak budujące aforyzmy.
Niewiele w życiu mam, ale mam opowieści. Spotykam ludzi w łóżkach albo na wózkach inwalidzkich, istnienia, które stawiają pytania mojemu człowieczeństwu. Nie jestem egoistą: tymi pytaniami dzielę się z innymi pacjentami. Tymi pytaniami splatam wątki ludzkich losów...
Kilka razy dziennie biegnie na Oddział Opieki Paliatywnej. Tam w sali numer 7 pięćdziesięciokilkuletnia kobieta czeka na syna. Jej dni są policzone. Lekarz za wszelką cenę usiłuje swoimi opowieściami utrzymać ją przy życiu. Między nimi rodzi się niezwykła wię
Będę mówić tak długo, aż samoloty odlecą, aż jej syn wróci. Pacjentka będzie mnie słuchać. Dopóki słucha, żyje. Opowiadajmy, opowiadajmy. Przedłużajmy życie historiami życia innych. Życia tych, którzy leżą, i tych, którzy ich podnoszą.
Baptiste Beaulieu prześwietla szpital ze wszystkich stron. Z lekkością i humorem ukazuje despotycznych szefów, pielęgniarki o wielkich sercach, lekarzy popełniających gafy i błędy, niekończące się konsultacje i niewiarygodne spotkania z pacjentami.
Nasz zawód to przede wszystkim kolejne, wzbogacające nas spotkania. Spotykamy ludzi. Chore ciała, to prawda. Ale też osobowości. Codziennie wieczorem staram się robić spis ludzi, którzy mnie poruszyli. Jestem jak skąpiec liczący monety, albo jubiler polerujący swoje perły. Kolekcjonuję ludzi w głowie. Próbuję w wielości twarzy uchwycić istotę jedności. Czasami zdarza się, że wszystko zlewa się w jeden bezkształtny wir ust, nosów, czół, ran, chorób, uśmiechów i jasnych spojrzeń. Wszystko się ze sobą miesza i twarze mi umykają. Nic nie szkodzi: wszystko jest jednym.
Z opowieści o życiu łączących tragizm i komizm, pełnych szacunku, współczucia i czułości dla człowieka, Baptiste Beaulieu buduje cały teatr ludzkiej komedii i ludziom najbardziej poniżonym przez chorobę oddaje godność i człowieczeństwo.
Wobec tej książki nie można przejść obojętnie. Jej głęboko humanitarne przesłanie to ważny głos na temat stosunku leczących do leczonych, samotności, poniżenia i bezradności pacjenta, znieczulicy i niekompetencji lekarzy. Głos, który mówi, że może i musi być inaczej.
Być lekarzem to znaczy iść na spotkanie drugiego człowieka. BAPTISTE BEAULIEU
Baptiste Beaulieu, 27-letni lekarz szpitalnego Oddziału Ratunkowego, zaczął pisać swój blog w listopadzie 2012 roku. Miał jeden cel: pojednać leczonych i leczących, opowiadając z poczuciem humoru i wrażliwością niewyobrażalną rzeczywistość szpitalną. A opowiada – jak napisał „Le Monde” – w sposób nieporównywalny, tak jak nikt inny o tym nie opowiadał.
Sukces był natychmiastowy. W ciągu 3 miesięcy blog odwiedziło pół miliona internautów i przyznało mu nagrodę dla najlepszego blogu. Został uhonorowany Prix Alexandre-Varney, nagrodą przyznawaną na corocznym kongresie francuskich lekarzy internistów... dla najlepszej pracy naukowe
Nagle Baptiste Beaulieu stał się sławny. Zainteresowały się nim wszystkie francuskie media. Udzielał wywiadów, tłumaczył skąd ten pomysł – w prasie, w telewizji.
Pisałem dla tych, którzy leżą, i tych, którzy ich podnoszą. Mój blog miał mieć działanie terapeutyczne. Dlatego pewnie tylu wydawców zaproponowało mi napisanie powieści na jego podstawie.
Pacjentka z sali numer 7 stała się jedną z najważniejszych pozycji francuskich na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie 2013. Będzie wydana przez czołowe wydawnictwa w 11 krajach, a blog odwiedziło już prawie 3 000 000 internautów.




Nagrodzony w 1994 Governor General’s Award zbiór opowiadań kanadyjskiej pisarki, która nie przestaje zaskakiwać, mimo ze tłumaczenia jej książek pojawiają sie na naszym rynku z coraz większa częstotliwością.
Bohaterowie Jawnych tajemnic są tacy jak my, codzienni-niecodzienni, uchwyceni w jakimś momencie życia, uwikłani w niespełnione miłości, niemożliwe romanse i wywołujące poczucie winy zdrady. Munro jak zwykle trafnie i przejmująco o tym, ze życie zupełnie zwyczajne stawia najtrudniejsze dylematy.








To opowieść o podwójnym wykluczeniu z życzliwej wydawałoby się wspólnoty. Inność, odmienność głównego bohatera wynika zarówno z jego żydowskiego pochodzenia, jak i preferencji seksualnych. Akcja opowiadania, wydanego po raz pierwszy po polsku,  rozgrywa się w faszystowskiej Ferrarze. Bassani opowiada o niespełnionej miłości, o fascynacji młodością, a zarazem kreśli obraz świat na chwilę przed katastrofą.







Z osobą bohatera Kolekcjonera światów, brytyjskiego podróżnika Richarda Francisa Burtona (1821–1890), Ilja Trojanow zetknął się już w dzieciństwie, spędzonym w Nairobi. Zafascynowany tą postacią, po dwudziestu latach wyjechał do Bombaju, by zaczynając od tego miasta, podążyć śladami Burtona i napisać o nim książkę. Tak właśnie powstała niesłychanie barwna, beletryzowana biografia tego ekscentryka, poszukiwacza przygód, szpiega, dyplomaty, podróżnika, odkrywcy, antropologa, geografa, lingwisty, tłumacza, mistrza fechtunku i erotomana, niestrudzenie próbującego pojąć i oswoić kolejne obce kultury, w które wnikał – w myśl owidiańskiej zasady: omne solum forti patria est (mężnemu każdy kraj jest ojczyzną). Był człowiekiem niezliczonej ilości talentów i niezwykłej wprost odwagi, a we wszystkim, co robił, zawsze pragnął dotknąć granic niemożliwego lub przynajmniej niedozwolonego. Wyrafinowana kompozycyjnie, kipiąca orientalnym bogactwem języka powieść wprowadza nas w widziane oczami Burtona tajniki hinduizmu, islamu i afrykańskich wierzeń, pozwala udać się wraz z nim w głąb Afryki na poszukiwania źródeł Nilu, a także w głąb sufickich mądrości, odsłaniających najgłębszą prawdę o istnieniu. Dzięki narracyjnemu mistrzostwu Trojanowa w trakcie lektury wręcz namacalnie odczuwamy rozpaczliwy, niedający się niczym zaspokoić głód poznania, jakim naznaczona była pełna dramatycznych zakrętów podróż Francisa Burtona przez życie, Życie pojmowane jako nieustające definiowanie na nowo swojej tożsamości kulturowej i tożsamości jako człowieka.


Przełamująca tabu opowieść o kobietach, które za wszelką cenę postanowiły spełnić swoje marzenia.
Losy czterech kobiet z Nigerii łączą się w Antwerpii, która ma stać się ich przepustką do lepszego życia. Sisi po studiach nie mogła znaleźć pracy, Efe urodziła dziecko w wieku szesnastu lat. Ama była gwałcona przez konkubenta matki, a Joyce ocalała z rzezi w sudańskim mieście. Każda z nich została zwerbowana przez Delego, któremu oddała swoją wolność w zamian za możliwość ucieczki. Desperacka decyzja o sprzedaży własnego ciała i godności wydaje się dziewczynom jedynym wyjściem. Jednak ponura rzeczywistość i nieoczekiwana śmierć jednej z nich sprawiają, że marzenia o lepszym życiu oddalają się coraz bardziej.
Unigwe decyduje się pokazać czytelnikom gorzką prawdę o świecie, bez moralizatorstwa czy pouczania. Fatamorgana to poruszająca historia, która zdobyła uznanie czytelników, recenzentów i pisarzy na całym świecie.


Czy kilka dni w Sztokholmie może zmienić losy trzech kobiet? I czy ujawnienie bolesnych tajemnic z przeszłości jest lekarstwem na wszechobecną hipokryzję?
Trzy przyjaciółki z podstawówki spotykają się po latach w Sztokholmie. Joanna jest znudzoną żoną polskiego dyplomaty, który łączy w sobie cechy zastraszonego urzędnika i opętanego żądzą władzy karierowicza. Zofia to uciekająca przed sobą samą emigrantka, której niemal udało się zostać Szwedką. Jej obecne życie jest na pozór idealne, jednak narasta w niej poczucie obcości, a przemilczane wydarzenia z przeszłości i krzywda wyrządzona w dzieciństwie przez najlepsze przyjaciółki coraz mocniej wpływają na teraźniejszość. Sabina jest konserwatywną i przekonaną o wyższości swoich racji dziennikarką katolickiego pisma, której świat rozsypał się właśnie na kawałki z powodu wyborów życiowych jej ukochanego syna.
Nowa powieść Katarzyny Tubylewicz opowiada o trudnej, kobiecej przyjaźni i ludzkich grach o władzę. W opisanym przez nią świecie odbijają się istotne zagadnienia współczesności takie jak problemy relacji między płciami, rasizm i brak tolerancji. Pomimo tego, iż większość akcji toczy się w Sztokholmie, jest to także ironiczna opowieść o współczesnej Polsce.


Ciepła, zabawna książka, która naprawdę podnosi na duchu.
„Sztuka łączenia” to istna perełka.
„Booklist”


Lillian mistrowsko potrafi łączyć składniki w dania, ale równie dobrze radzi sobie z łączeniem ludzi.
Jej restauracja to miejsce, które dla pracowników, przyjaciół i uczestników kursu gotowania staje się drugim domem. Wśród smakowitych zapachów i wyśmienitych potraw goście znajdują pocieszenie, przyjaźnie, nawet miłość.
Lillian opiekuje się każdym, zawsze gotowa wyciągnąć pomocną dłoń. Zapomina tylko o samej sobie. I nie ma pojęcia, że ją też czeka wielka niespodzianka…