11 stycznia 2014

Sylvia Plath - "Maki w październiku"



Maki w październiku 
Maki Nawet osłonecznione chmury nie mogą dziś ujarzmić tych spódnic 
Ani kobieta w ambulansie, 
Której czerwone serce wykwita tak nagle spod płaszcza 

Dar,dar miłości 
Nie uproszony 
Przez niebo 

Wzniecające blado 
Płomiennie swój tlenek węgla, przez oczy 
Otępiałe pod melonikami. 

O, Boże mój, kim jestem, 
Aby te zapóźnione usta rozwarły się krzykiem 
W oszroniałym lesie, o bławatkowym świcie.