13 marca 2014

Wielcy pisarze i odrzucone książki

Czasami (rzadko) o debiutującego autora biją się wydawnictwa, oferując mu kwoty z kilkoma zerami. Jednak często bywa tak, że książka jest odrzucana przez wiele wydawnictw. Cieszmy się, że autorzy nie poddają się i wbrew wszelkim przeciwnościom próbują swoje dzieło wydać.
Wielokrotnie zdarzało się, że utwór, który wielu wydawców odrzuciło, ostatecznie stał się bestsellerem, a nawet klasykiem! Oto kilka przykładów:
Stephen King "Carrie"
Nawet król horroru spotkał się początkowo z odmową. „Carrie” została odrzucona przez trzydziestu wydawców. Jeden z nich napisał: Nie interesuje nas science fiction, które zajmuje się antyutopią. Nie sprzedaje się. Przypuszczalnie zmienił już co do tego zdanie. Sam King był bliski zwątpienia i wyrzucił „Carrie” do śmieci. Na szczęście dla czytelników, żona pisarza wyciągnęła rękopis z kosza. King wysłał go znowu i wreszcie udało mu się znaleźć wydawcę. W pierwszym roku sprzedał on ponad milion egzemplarzy!
William Golding - "Władca much"
Antyutopia, która dzisiaj stanowi klasykę gatunku, została odrzucona przez wydawców dwadzieścia razy. Jeden z nich stwierdził, że to absurdalna i nieinteresująca fantastyka, która jest nudna i bez sensu.
Thor Heyerdahl - "Wyprawa Kon-Tiki"
Książka o wyprawie, którą Heyerdahl odbył w 1947 roku. Przepłynął wtedy Ocean Spokojny, jednak nie na jachcie czy innym nowoczesnym statku, ale na tratwie, udowadniając, że Polinezyjczycy mogli w przeszłości przybyć z Ameryki Południowej. Książka dokumentująca wyprawę została odrzucona przez dwudziestu wydawców. Jeden z nich zapytał, czy ktoś z członków wyprawy utonął. Gdy usłyszał, że nie, odmówił wydania książki. Na szczęście znalazł się jeden odważny, a „Wyprawa Kon-Tiki” ukazała się już w 66 językach.
James Joyce - "Dublińczycy"
James Joyce nie miał szczęścia do wydawców, choć prawdę powiedziawszy, trudno się dziwić – jego proza jest dość hermetyczna i wymagająca. „Dublińczycy” zostali odrzuceni dwadzieścia dwa razy. Wydawca, który ostatecznie przyjął rękopis, bał się ryzyka i wydrukował tylko 1250 egzemplarzy. W pierwszym roku sprzedało się zaledwie 379, z czego sam Joyce kupił 120! Także „Ulisses” został kilkukrotnie odrzucony.
Margaret Mitchell - "Przeminęło z wiatrem"
Jedyna książka Margaret Mitchell, która przyniosła jej sławę, została odrzucona przez 38 wydawców! Na szczęście znalazł się ktoś, kto w nią uwierzył. W 1937 roku książka dostała nagrodę Pulitzera, a nakręcony dwa lata później film przeszedł do historii kina. Do dzisiaj książka sprzedała się w ok. 30 milionach egzemplarzy.
C. S. Lewis
Krążą legendy, że zanim przyjęto do druku pierwszą książkę Lewisa, otrzymał od wydawców 800 odmownych odpowiedzi! Nie jest to jednak prawdą – jego pierwsza książka została przyjęta przez drugiego wydawcę. Faktem jednak jest, że przez lata Lewis nie cieszył się popularnością ani wśród krytyków, ani wśród wydawców. Znajdował jednak wydawców dość szybko, choć oczywiście wiele razy spotykał się z odmową.
Jerzy Kosiński - "Kroki"
Książka Kosińskiego, nagrodzona National Book Award, została użyta do przeprowadzenia eksperymentu, mającego na celu pokazanie, jak trudno jest nieznanemu pisarzowi przebić się. Niejaki Chuck Ross wysłał pierwsze 21 stron „Kroków” do kilku wydawców, w tym do Random House, który wydał je kilka lat wcześniej. Wszyscy ją odrzucili. Jeden z nich napisał w liście – Twoja proza jest bardzo klarowna, ale nie wzbudza takiego entuzjazmu, jaki wydawca powinien odczuwać w stosunku do każdej książki, którą zamierza umieścić na swojej liście. Ross, sam będący początkującym pisarzem, postanowił sprawdzić, czy pomogłoby wysyłanie powieści nie bezpośrednio, ale za pośrednictwem agencji literackiej. Wysłał więc „Kroki” do trzynastu najbardziej znanych agentów literackich. Wszyscy książkę odrzucili.
Podobny eksperyment przeprowadził w 2007 roku David Lassman, dyrektor Jane Austen Festival w Bath. Przepisał pierwszy rozdział Dumy i uprzedzenia, wprowadzając kilka drobnych zmian, i wysłał go do osiemnastu angielskich wydawców i agentów. Wszyscy odrzucili rękopis, a tylko jeden zorientował się, że otrzymał przeróbkę klasycznej powieści.
Podobne historie można by mnożyć. Kipling przeczytał kiedyś w liście od wydawcy, że nie umie używać języka angielskiego. Dziennik Anny Frank były odrzucane wielokrotnie, a jeden wydawca napisał, że dziewczynka nie wydaje się mieć czegoś w sobie, co wzniosłoby tę książkę ponad poziom ciekawostki. George Orwell, wysławszy rękopis Folwarku zwierzęcego do amerykańskiego wydawcy, przeczytał w odpowiedzi, że sprzedaż historii o zwierzętach jest w USA niemożliwa. Nie trzeba zresztą sięgać daleko w przeszłość – pierwszy tom Harry’ego Pottera został odrzucony przez dwunastu wydawców, aż wreszcie Bloomsbury kupiło go za 1500£. J. K Rowling spotkała się zresztą z odmową także w zeszłym roku, gdy wysłała swój kryminał Wołanie kukułki do kilku wydawnictw, używając pseudonimu Robert Galbraith.