Czarne jezioro, czarna łódź, dwóch czarnych papierowych ludzi.
Dokąd odchodzą czarne drzewa, co piją tutaj?
Ich cienie muszą pokrywać Kanadę.
Nikłe światło przesącza się z kwiatów wodnych.
Ich liście nas nie ponaglają:
Są krągłe, płaskie, pełne tajemniczych rad.
Chłodne światy opadają z wiosła.
Duch ciemności jest w nas, jest też w rybach.
Gałąź unosi bladą, pożegnalną dłoń;
Gwiazdy rozkwitają wśród lilii.
Czyż nie oślepiają cię te syreny bez wyrazu?
To jest milczenie zdumionych dusz.