30 kwietnia 2014

Sylvia Plath - "Kandydat"



Kandydat

Po pierwsze, czy jesteś taki jak my?
Czy masz
Szklane oko, sztuczne zęby, kule,
Klamry albo hak,
Gumowe piersi lub gumowe krocze,

Szwy, co świadczą, że czegoś brak? Nic, nic? Więc
Jakże mamy cokolwiek ci dać?
Przestań łkać.
Otwórz dłoń.
Pusta? Pusta. Oto dłoń

Do wypełnienia, chętnie
Przyniesie filiżanki, uśmierzy ból głowy,
Wykona każde polecenie.
Czy się z nią ożenisz?
Gwarantujemy,

Że na koniec zamknie ci kciukiem oczy,
I rozpuści się we łzach
Nowy asortyment wyrabiamy z soli.
Widzę, że jesteś zupełnie nagi.
Co powiesz na ten garnitur -

Nieźle uszyty, choć sztywny i czarny.
Poślubisz go?
Jest wodoodporny, wstrząsoodporny, odporny
Na ogień i bomby wrzucane przez dach.
Wierz mi, właśnie w nim złożą cię w piach.

Teraz twoja głowa, wybacz mi, jest pusta.
Mam na to specjalny bon.
Chodź tu słodziutka, wyjdź z szafy.
A więc, co ty na to?
Na początku naga jak kartka

Lecz za dwadzieścia pięć lat będzie srebrem,
Za pięćdziesiąt złotem.
Żywa lalka - co by rzec -
Umie szyć, umie piec,
Umie mówić, mówić, mówić.

Działa, nie ma żadnych wad.
Masz kłopoty, oto lekarstwo.
Masz oko, oto obraz.
Mój chłopcze, to twoja ostatnia szansa.
Poślubisz ją, poślubisz, poślubisz?