29 listopada 2013

Wisława Szymborska - "Nienawiść"




Spójrzcie, jak wciąż sprawna, 
Jak dobrze się trzyma 
w naszym stuleciu nienawiść. 
Jak lekko bierze wysokie przeszkody. 
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść. 

Nie jest jak inne uczucia. 
Starsza i młodsza od nich równoczesnie. 
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. 
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. 

Religia nie religia - 
byle przyklęknąć na starcie. 
Ojczyzna nie ojczyzna - 
byle się zerwać do biegu. 
Niezła i sprawiedliwość na początek. 
Potem już pędzi sama. 
Nienawiść. Nienawiść. 
Twarz jej wykrzywia grymas 
ekstazy miłosnej. 

Ach, te inne uczucia - 
cherlawe i ślamazarne. 
Od kiedy to braterstwo 
może liczyć na tłumy? 
Współczucie czy kiedykolwiek 
pierwsze dobiło do mety? 
Porywa tylko ona, która swoje wie. 

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. 
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni. 
Ile stronic historii ponumerowała. 
Ila dywanów z ludzi porozpościerała 
na ilu placach, stadionach. 

Nie okłamujmy się: 
potrafi tworzyć piętno. 
Wspaniałe są jej łuny czarna nocą 
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie. 
Trudno odmowić patosu ruinom 
i rubasznego humoru 
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie. 

Jest mistrzynią kontrastu 
między łoskotem a ciszą, 
między czerwoną krwią a białym śniegiem. 
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi 
motyw schludnego oprawcy 
nad splugawioną ofiarą. 

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa. 
Jeżeli musi poczekać, poczeka. 
Mowią że ślepa. Ślepa? 
Ma bystre oczy snajpera 
i smiało patrzy w przyszłość 
- ona jedna.